Test gravela Antymateria
Jechałem asfaltem, szutrem, po piasku, leśną drogą, a nawet kawałek przez pole. Testowany sprzęt nie miał więc ze mną lekko – nie ma też przede mną większych tajemnic. Zapraszam w związku z tym do przeczytania recenzji roweru gravelowego firmy Antymateria!

Pierwsze wrażenie
Rozpakowując karton rzucił mi się w oczy nietypowy kształt kierownicy. Ustawiono „rogi” na zewnątrz – byłem bardzo ciekaw jak to działa w praktyce.
Drugim, na co zwróciłem uwagę był wygląd maszyny. Dynamiczny design i wrażenie lekkości konstrukcji powoduje, że przyciąga wzrok. O drugą opinię zapytałem żonę. Po zmontowaniu i ustawieniu na ogrodzie stwierdziła, że jest „ładny” – więc chyba jazda na nim wstydu nikomu nie przyniesie 😉.

Pełna kontrola
Największym atutem jest panowanie nad rowerem. Dzięki wspomnianej wcześniej konfiguracji rogów poprawiony został komfort jazdy, ale także kontrola. Szerszy rozstaw ramion daje możliwość łatwiejszego manewrowania kierownicą. Nie jest konieczne wkładanie dodatkowej siły podczas jazdy na szutrze, kamieniach i innych „trudnych” nawierzchniach żeby tylko utrzymać koło prosto. Jedyną wadą kierownicy może być to, że jest dość cienka, co przy moich wielkich łapach utrudniało nieco idealne ułożenie rąk – choć może to kwestia przyzwyczajenia. Nie jest to też wielki problem – zawsze można założyć drugą owijkę i po problemie.
Rower jest stosunkowo lekki jak na swoją półkę cenową (około 10 kilogramów). Wpływ na to ma z pewnością karbonowy widelec oraz podwójne cieniowanie ramy. Koła wydają się solidne, a tak przecież powinno być. Gravel ma być przecież uniwersalny a więc także niezniszczalny.

Idealny na dłuższe wycieczki
W zestawie dostałem bagażnik montowany na przednie koło, który mocowany jest naprawdę solidnie. Ma aż trzy punkty po obu stronach, gdzie trzyma się konstrukcji roweru. Gwarantuje to wytrzymałość i niezawodność podczas długich wycieczek. Tylny bagażnik jest natomiast montowany klasycznie i nie wyróżnia się niczym nadzwyczajnym.
Gravele niestety mają swoje ograniczenia, dlatego trzeba szukać maksymalnie dużo miejsca, gdzie możemy zamontować bagaż. Na szczęście w rowerze oprócz bagażników z pewnością znajdzie się miejsce pod, jak i na ramie. Mały szczegół, a cieszy – dwa miejsca montowania koszyków na bidon. Przydatne szczególnie przy wypadach w odległe miejsca. Wykorzystanie każdego kawałka roweru przy pakowaniu jest istotne.

Solidny osprzęt, wysoka jakość wykonania
Nie będę zgrywał wielkiego znawcy osprzętu – powiem tylko, że hamulce dobrze spełniają swoją funkcję. Przerzutki klasy Tiagra to absolutnie wystarczające rozwiązanie. Od legendarnej 105 różni je w zasadzie waga, dlatego nie ma co przepłacać – szczególnie, kiedy nie zależy nam aż tak bardzo na gramach.
Dodane do roweru siodełko było śliskie, przez co trochę jeździłem do przodu i tyłu. Być może to kwestia przyzwyczajenia, ale ja nie zamontowałbym go u siebie.
Prowadzenie linek hamulcowych oraz od przerzutek w ramie to już niemal standard, ale warto pochwalić producenta za dobre rozwiązanie. Zauważyłem także, że suport ma łożyska na zewnątrz – zdecydowanie ułatwia to ewentualne naprawy.

Najwyższa półka
Konstrukcja roweru oraz jego konfiguracja są naprawdę przemyślane i myślę, że w tej półce cenowej nie znajdziemy nic lepszego. Daje radę na wszystkich ubitych drogach, leśnych ścieżkach i duktach. Nie straszne mu luźne kamienie czy dziury na drodze. Jest to wytrzymała i potężna maszyna na podróże po świecie. Oprócz drobnych mankamentów, które znajdziemy w każdym rowerze, mogę z czystym sumieniem polecić ten model każdemu podróżnikowi, ale także fanom szybkiej jazdy.